CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

poniedziałek, 29 czerwca 2009

Projekt o nazwie kodowej „Castle” i pierwsze jego efekty

Jakiś czas temu w mej głowie zrodził się pomysł projektu gry Plemionopodobnej, która rozgrywała by się na jednym komputerze. Pierwsza wzmianka o projekcie ujrzała światło dzienne około 2 tygodnie temu, podczas korespondencji z zawiasem na Skype. Następnie nikomu nic nie mówiąc zacząłem kodzić, niestety nic z tego nie wyszło. O projekcie już pod nazwą kodową „Castle” jako pierwszy oczywiście dowiedział się zawias. Więc zacząłem pisać od początku, tym razem jednak zacząłem od sztucznej inteligencji i nie pisałem na trzeźwo, a to dla tego, że słuchałem The Doors (podczas słuchania tej muzyki jestem dziwny). Tak, musiałem przebić się na tą drugą stronę, by to napisać, co nie było łatwe. Szczerze mówiąc, to czułem się, jak ten jeździec burzy, w ten świat rzucony, jak pies bez kości, jak aktor bez publiczności. Słowa

This is the end
Beautiful friend
This is the end
My only friend, the end

trochę dobijały i byłem pewien, że nigdy tego nie skończę (chodź właściwie, to, że koniec jest moim jedynym przyjacielem było prawdą). W takim stanie więc zabrałem się do kompilacji. Ok, przebiegła pomyślnie. Tak więc zabrałem się do testu programu, okazało się, że gdzieś zawarty był błąd i program nie miał szans zadziałać poprawnie. Z błędem walczyłem chyba dwa dni, aż wreszcie przebiłem się na tą drugą stronę! Teraz przyszedł czas na Light My Fire! Tak więc słysząc już ten utwór mym oczom ukazywał się widok łąki, na której rosły drzewa binarne, a także różne kwiaty (nie, maków tam nie było, a może... dobra, mniejsza z tym). I w takim stanie właśnie zabrałem się do ulepszania tej sztucznej inteligencji.

Ta wyższa część posta była pisana w nocy (tak przed 2 godziną) na telefonie, gdy słuchałem The Doors, więc brzmi ona dziwnie. Teraz takie małe dodatki.

Q: Skąd wzięła się nazwa kodowa i jak był nazywany projekt, gdy jeszcze tej nazwy kodowej nie było?
A: Nazwa kodowa wzięła się stąd, że spojrzałem na półkę, a tam leżało pudełko zatytułowane „Return To Castle Wolfenstein”. A gdy nazwy kodowej jeszcze nie było, to nazywaliśmy to Plemionami offline, a także grą Plemionopodobną.

Q: Co to był za błąd, który uniemożliwiał poprawne działanie algorytmu?
A: Błąd był bardzo głupi. Po prostu działanie algorytmu było zawarte w pętli, tak więc przy zapętlaniu pewna zmienna była ciągle mnożona przez 2.

Q: Na blogu zawiasa napisane jest napisane, że oprogramowanie będzie na licencji komercyjnej, czy jest to prawdą?
A: Nie, zawias po prostu źle mnie zrozumiał. Zabezpieczenie antypirackie jest pisane, ale jedynie po to, by testerzy na razie nie mogli udostępnić plików w sieci. Oprogramowanie oczywiście będzie na licencji GNU GPL.

Q: Jakie są plany na przyszłość?
A: No cóż... jeśli gra w wersji konsolowej zostanie ukończona, to przeniesiemy ją do świata 2D. Najprawdopodobniej do tego celu wykorzystamy bibliotekę graficzną Allegro.h lub Qt. (chodź najprawdopodobniej będzie to ta pierwsza). Będziemy także chcieli uwolnić oprogramowanie od biblioteki windows.h, na razie korzystamy z niej, ponieważ potrzeba nam funkcji (bo to chyba funkcja jest) Sleep().

Poszukujemy także beta testerów, programistów c++ (nie jakichś tam zaawansowanych, ale nie też strasznie początkujących), a także osób kreatywnych, przepełnionych pomysłami. Więc jeśli ktoś zechciałby przyłączyć się (w co szczerze wątpię), to proszę pisać w komentarzach. Według mnie nie jest to sztuczna inteligencja, a jedynie pseudo sztuczna inteligencja.

A tutaj wpis na blogu zawiasa.

piątek, 26 czerwca 2009

Efekt Matriksa w C++

Wiem, że niektórych interesuje napisanie w C++ tak zwanego efektu Matriksa, więc postanowiłem dać tutaj kod źródłowy takiego programu. Jest on bardzo lamersko napisany (bo przeze mnie). Chciałbym także dodać, by osoby, które nie znają C++, a tym bardziej dzieci neostrady się za to nie brały.

EDIT

Zoptymalizowałem bardzo ten kod i teraz wykorzystane jest tylko iostream. Kod pobrać można tutaj. Niestety straciłem przez przypadek link do starego kodu, więc pobrać go już niemożna.

czwartek, 25 czerwca 2009

O instalacji oprogramowania na Linuksie i Windowsie

Wczoraj znalazłem zakłamany obrazek przedstawiający instalację oprogramowania na Linuksie i Windowsie. Oczerniał on proces instalacji oprogramowania na Linuksie, tak więc i ja postanowiłem coś takiego zrobić. Moje dzieło podziwiać możecie tutaj.
A zakłamany obrazek tutaj.

Czym jest Winshit?

Już od dłuższego czasu miałem zamiar to z siebie wyrzucić, ale to co się teraz stało, to przegięcie, więc opiszę czymże jest Winshit. Jest to system operacyjny, który lubi się wieszać, ma napakowaną kupę programów, które tylko go pie... dodatkowo lubi się resetować i niszczyć rzeczy, nad którymi bardzo długo się pracowało. A teraz coś o programistach M$. Są to debile, którym o ile zechce się ruszyć du... to przeczytają, co się chrzani i może po 2 latach wydają dziurawą łatkę (a czemu się dziwić, jak się umie tylko „Hello World” napisać w C#). A, ciekawą rzeczą jest także, kiedy do Internet Explodera dodadzą licznik ściągniętych wirusów. A na sam koniec dodam, że żałuję, iż zakupiłem ich system.

Windows się na mnie mści!

Ni to OpenSource, ni to darmowe, ale kijek z tym. Kiedyś zainstalowałem sobie Visual C#, ponieważ spodobał mi się Hello World w tymże języku, więc pomyślałem sobie:

-Czemuż by się nie nauczyć programować w tymże języku?

Przygoda moja z C# bardzo szybko się skończyła, ponieważ nie przypadł mi on do gustu, moja myśl na temat tegoż produktu każdemu chyba znanej firmy brzmiała tak:

-Kolejne g**** Micro$oftu....

Po tym w ogóle nie ruszałem Windowsa (tak, siedziałem na Linuksie). Aż wreszcie zachciało mi się pogadać na Skype, więc podłączyłem dysk z Windowsem. Po jakimś tam długim czasie postanowiłem zwolnić trochę miejsca na dysku, bo było go wolnego aż 400 MB. No i na liście dodaj/usuń pojawiła się pozycja (bez skojarzeń) zatytułowana Microsoft Visual C# (czy jakoś tak, ale mniejsza z tym). Tak więc zabrałem się do usuwania. A zaraz po odinstalowywania (które trwało wieki) wyświetlił się jakiś tam błąd, że czegoś mu brakuje. Następnie pojawił się problem taki, że myszka sobie stawała (bez skojarzeń) a po kilku sekundach system buch i się resetował. Czyżby Windows wraz z M$ się na mnie mściły? To już zostawiam wam do przemyślenia.

środa, 24 czerwca 2009

Kijkowych, nic nie wartych słów kilka...

Na blogu nic się nie dzieje, co zauważyć może każdy. Powodem tego jest brak pomysłów, a jak wie każdy, bloger i brak pomysłów jest jak ptak bez skrzydeł, który nie ma szans wzbić się w powietrze.